Sypialnia 4

Aaron pokręcił głową w niedowierzaniu i parsknął stłumionym śmiechem, a przechodząc do łazienki, klepną ją mocno w tyłek.
- Siadło - zamruczał. - Kto wypina tego wina... i tak dalej i tak dalej... Upojna noc... hmmm... - mruczał pod nosem zakładając pozostałą część garderoby. - Ubieraj się cwaniaro - zaśmiał się pod nosem, domyślając się, że wywoła burzę w szklance wody.

Rhena pisnęła, czując zdecydowane klepnięcie w tyłek, przez które mało co nie wpadła do szafy. W ostatniej chwili zaparła się dłońmi, czując, że w jednej sekundzie podnosi jej się ciśnienie.
- Zrób to jeszcze raz Mikaelson, a śpisz dzisiaj sam! - krzyknęła, rzucając butami przez cały pokój. Z nadąsaną miną chwyciła za pończochy, po czym wciągnęła je na siebie i złapała za sukienkę, ubierając ją z nerwami.

Aaron chichotał za drzwiami. Niemal zanosił się śmiechem, a widząc lecące buty, roześmiał się już tak głośno, że nie był w stanie się opanować. Wolno wyszedł z łazienki i podszedł do miotającej się złośnicy, delikatnie obejmując ją w tali.
- Nie złość się kotku - zamruczał. - Chociaż nawet jak się złościsz jesteś śliczna jak różyczka, no i w tej sukience... - Omiótł ją wzrokiem, wolno przenosząc spojrzenie w jej cudne oczy. W palce chwycił jej podbródek i unosząc go do góry, wpił się delikatnie w jej karminowe usteczka.

Rhena westchnęła cicho, odwzajemniając pocałunek, po czym oderwała się od niego, przykładając mu palec do piersi.
- Mikaelson, cwaniaku.. - mruknęła patrząc mu w oczy rozmarzonym wzrokiem. - Ty mnie tu nie podchodź takimi metodami, o których wiesz, że na mnie działają, bo to jest nieuczciwa zagrywka... Grasz nieuczciwie, a ja co z tego mam? Tylko mnie podjudzasz, nie dam rady wytrzymywać w nieskończoność mój drogi. Więc albo będziesz grzecznym chłopcem i dasz swojej małej elfce spokój, albo za chwilę nie wypuszczę cię z tego pokoju i żadna wampirza siła ci w tym nie pomoże - dodała, przygryzając wargę.

Aaron uniósł brwi z subtelnym uśmieszkiem na ustach, po czym chwycił jej palec i delikatnie pocałował jego opuszek.
- Mmm... działam mówisz i nie wypuścisz mnie z pokoju - zamruczał, zsuwając ramiączko jej sukienki. Przyglądał się jak wolno opada po czym przywarł ustami do jej ramienia, kierując się wolno na długą szyję elfki. - Cwaniaku... - Ponownie zamruczał, zsuwając drugie ramiączko z jej ramienia. - Wiesz jak ponętnie wyglądasz? Jak działa na mnie twój zapach i jak wiele kosztuje mnie wysiłku, trzymanie palców w bezpiecznej odległości? A może dziś nie chcę już ich trzymać z daleka od ciebie hmm? - spytał wsuwając dłoń pod zwiewny materiał jej sukienki i wolno zaczął przesuwać ją po jej udzie, nie odrywając warg od jej szyi.

Rhena poczuła jak jej zmysły w jednej chwili zaczynają szaleć, pod wpływem dotyku Aarona.
- Ale.. ale... - mówiła, czując jak zaczyna wolno topnieć mu pod palcami. - Nie.. nie spieszy ci się na wesele...? - jej dłonie zacisnęły się na karku wampira, a głowa elfki mimowolnie odchyliła się do tyłu, domagając się pieszczot. - Oszaleję... - jęknęła cicho, wsuwając dłonie prosto pod materiał jego koszuli. Na jej ciele, w jednej chwili wyskoczyła gęsia skórka, a w lędźwiach zaczęło ją wręcz palić.

- Oszalejesz - zamruczał, zsuwając z Rheny czerwony woal materiału, który cicho opadł na podłogę. Chwycił elfkę na ręce i skierował się prosto do łóżka, gdzie delikatnie ułożył ją na miękkiej pościeli. - Nie chcę słyszeć o żadnym weselu teraz - dodał, wpijając się w jej miękkie usta.
Dłonią delikatnie przejechał po płaskim brzuchu elfki, rozkoszując się gęsią skórką, która pojawiła się na jej skórze jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki. Gładkość skóry ukochanej, rozbudzała w nim pożądanie, które z każdą chwilą rosło w zastraszającym tempie. Wolno przesunął dłoń aż do delikatnej i miękkiej piersi, na której z największą ostrożnością zacisną palce, cicho mrucząc pod nosem. - Jesteś idealna kochanie - szepnął wprost do jej ucha, zsuwając usta na jej szyję...

Jęknęła cicho, odwzajemniając gorące pocałunki, a jej drobne ciało rozkosznie poddawało się dłoniom Aarona. Długo czekała na tę chwilę, a teraz kiedy w końcu nadeszła, elfka miała wrażenie, że uchylono jej nieba. Wampir był delikatny i wiedział jak sprawić jej przyjemność, której tak po prawdzie dawno nie zaznała.
- Oszaleję... - powtórzyła jeszcze raz, kiedy zjechał ustami na jej szyję. - Właściwie to już oszalałam... na twoim punkcie... - ponownie jęknęła, zsuwając koszulę z ramion ukochanego i zaczęła delikatnie drapać go po plecach, czując jak jej wewnętrzny wulkan, wrze coraz bardziej.

Aaron delikatnie zsuwał usta na piersi elfki, które niespiesznie drażnił końcem języka i wargami. Jej zapach wnikał w najgłębsze zakamarki jego świadomości, sprawiając, że z trudem okiełznał swoje wampirze zapędy, a dotyk drobnych i delikatnych dłoni Rheny, sprawił, że na krótką chwilę zastygł, próbując się opanować. Po chwili złapał jej dłonie i unieruchomił je tuż przy jej głowie, dociskając jej nadgarstki do miękkiego podłoża.
- Po prostu leż - szepnął, ponownie wpijając usta w jej miękkie ciało. Zsunął dłoń na jej talię, zaciskając na niej lekko palce. Bał się by jej nie skrzywdzić, ale też nie chciał dłużej czekać. Miał moment, że zaczął zastanawiać się, czy nie za szybko uległ jej wdziękom, jednak było już za późno, jego wewnętrzny ogień rozpalił się tak mocno, że nie był wstanie go ugasić.

Kiedy chwycił jej ręce w nadgarstkach i unieruchomił nad głową, z lekkim przerażeniem spojrzała mu we oczy. Od razu przypomniało jej się, co robił z nią mężczyzna który trzymał ją w zamknięciu. Przytaknęła na słowa pierwotnego lecz kiedy tylko ją puścił, zeszło z niej całe nieprzyjemne ciśnienie, a jej myśli od razu skierowały się na przyjemne pieszczoty jakimi obdarowywał ją Aaron. Ciężko jej było trzymać ręce przy sobie, ale postanowiła nie naciskać. Z cichym jękiem, poddała się jego silnym dłoniom i gorącym wargom, lekko wyginając ciało pod wpływem dotyku, przez który przechodziły ją przyjemne dreszcze.

Jej ciche jęki były melodią dla jego uszu. Rozkoszował się każdym jej najdrobniejszym gestem i reakcją, chłonął jej zapach i nadal wolno błądził ustami po jej delikatnym ciele. Poczuł również jej niepewność kiedy unieruchomił jej dłonie, lecz szybko postanowił sprawić by skupiła się na przyjemnościach, wsuwając dłoń pod koronkowe wykończenie jej majteczek i powoli zsuwając je z jej bioder, jednocześnie przywierając ustami do twardego sutka, który zaczął delikatnie ssać...

Rhena zacisnęła dłonie na pościeli, czując jak coraz mocniej rośnie w niej pożądanie. Jęknęła głośniej, wyginając ciało coraz bardziej, pozwalała mu na wszystko, choć lędźwie paliły ją jak szalone. Nie mogąc wytrzymać, wplotła dłoń w jego włosy, lecz starała się jedynie trzymać ją w gęstej czuprynie Aarona, nie wykonując żadnych niekontrolowanych ruchów. Musiała choć trochę poczuć jego bliskość, gdyż fakt, że nie pozwalał jej na żadne pieszczoty, powoli doprowadzał ją do szaleństwa.

Uśmiechnął się pod nosem kiedy poczuł jej dłoń w swoich włosach. Uwielbiał jej dotyk, delikatny i subtelny, jej drobne palce i ciepło od nich pijące.
- Wolno zaczął zsuwać się wargami na brzuch elfki, muskając ustami każdy najdrobniejszy centymetr jej skóry. Zsuwał się coraz niżej, aż dotarł między jej uda, wpijając się w nią z największą delikatnością. Wsłuchiwał się w rytm jej serca i oddech, dłońmi obejmując jej szczupłą talię...

Kiedy poczuła jego język między swymi udami, jęknęła głośno, jedną dłonią chwytając mocno za prześcieradło, a drugą mocniej wsuwając mu we włosy. Czuła jak zaczyna odpływać, a jej ciało ogarnia coraz to większa przyjemność. Spłycony gwałtownie oddech zaczął jeszcze bardziej przyspieszać, a jej dłoń zaciskała się mocniej we włosach Aarona. Czuła, że nie wytrzyma zbyt długo w takim stanie.

Była cudowna, delikatna i mógł pieścić ją w nieskończoność, wsłuchując się w jej oddech i bicie serca. Nie interesował go ślub, wesele i czas, który zdawał się stanąć w miejscu.
Nie przerywając pieszczot, wolno przesunął dłonie na jej biust, delikatnie je ugniatając, po czym wolno zaczął przesuwać usta po jej brzuchu, kierując się na powrót na jej piersi i szyję...

Rhena również zapomniała o ślubie. Jej sukienka leżała gdzieś na podłodze, podobnie jak bielizna i buty, a ona myślała teraz tylko o tym jak bardzo pożąda te mężczyzny. Było to dla niej coś nowego i niesamowitego, co chłonęła całą sobą. Każda jego pieszczota, dotyk ust, dłoni, każdy jego ciepły oddech, jaki czuła na swojej skórze, był dla niej czymś wyjątkowym. Wolno błądziła dłonią w jego włosach, nie mogąc się powstrzymać by od czasu do czasu, nie zacisnąć w nich mocniej palców. Pragnęła go całą sobą i nie więcej się w tej chwili nie liczyło.

Kiedy dotarł do jej miękkich warg, delikatnie zaczął w nią wchodzić. Poruszał się wolno i płytko, badawczo analizując, czy nie sprawia jej bólu.
Była delikatna i drobniutka. Uwielbiał w niej wszystko, zadarty nosek, uśmiech, alabastrowy odcień skóry i cudowny zapach, który doprowadzał go do szaleństwa.
Przez chwilę wpatrywał się w jej twarz, jednak zaraz złączył ich usta w namiętnym pocałunku, wsuwając w jej usta język i przeplatając go w dzikim tańcu, sam mimowolnie zamruczał z rozkoszy, wolno przesuwając dłoń po jej szczupłej tali...

Sposób w jaki ją traktował, jeszcze bardziej rozpalał w niej ogień. Kiedy w nią wszedł, spojrzała mu głęboko w oczy, z cichym jękiem. Zsunęła obie dłonie na barki Aarona i delikatnie zaczęła przejeżdżać palcami po jego napiętych mięśniach, odwzajemniając pocałunki z dzikością. Rozkoszowała się miękkim dotykiem jego warg, rozchylając uda bardziej i obejmując go nogami w pasie. Była rozpalona do czerwoności i chciała poczuć go głębiej, by tylko mieć go jak najbliżej siebie.

Jej cichy jęk oraz delikatne, drobne palce na jego barkach, przyprawiły go uderzenie gorąca, lecz kiedy objęła go udami, jego emocje sięgnęły niemal zenitu i instynktownie wsunął się w nią głębiej, wpijając się wargami w jej długą szyję.
Nadal poruszał się wolno, delikatnie zsuwając dłoń na jej pośladek, na którym zacisnął lekko palce. Jedwab jej skóry i zapach, niemal odbierały mu zdolność logicznego myślenia, co z kolei zapalało czerwoną lampkę w jego głowie, sprawiając, że musiał pohamować swój zwierzęcy instynkt.
- Jesteś cudowna kochanie - zamruczał jej do ucha, wsuwając jednocześnie dłoń w jej gęste loki, rozsypane na pościeli. - Gdybym zrobił coś nie tak... bij mnie po gębie - dodał, delikatnie przyspieszając ruch bioder.

Na słowa Aarona, Rhena przytaknęła skinieniem głowy. Kiedy poczuła jak pierwotny nieznacznie przyspiesza ruchy, wsuwając się w nią głębiej, jej cichy jęk zamienił się niemal w głośny krzyk, do którego było jej naprawdę niewiele. Była tak bardzo spragniona, że rozkosz szybko windowała ją w górę. Jeszcze mocniej zacisnęła nogi na jego pasie, a jej ciało instynktownie zaczęło wyginać się pod wpływem narastającej przyjemności. Gorące pocałunki i delikatny lecz stanowczy dotyk jego dłoni, jeszcze bardziej podsycał to, co się z nią działo. Z każdą chwilą czuła, że jest coraz bliżej spełnienia.

Jej reakcja była dla niego niczym drogowskaz. Doskonale czuł, że jest blisko, a że lubił się z nią droczyć, nagle zwolnił, spłycając ruchy i wędrując dłonią między jej uda, delikatnie i wolno zaczął ją dopieszczać rozkoszując się dźwiękiem jej przyspieszonego rytmu serca i oddechu...

Kiedy zwolnił, jej ciało na powrót ogarnęło przyjemne ciepło, które objawiło się delikatnym dreszczem na jej skórze. Przejechała dłońmi po jego plecach, prawie wbijając w nie paznokcie, a jej oddech stawał się coraz bardziej płytszy. Przygryzła mocno dolną wargę, starając się stłumić jęki które mimo zwolnionych ruchów Aarona stawały się coraz intensywniejsze, wraz z narastającą wolno przyjemnością, lecz przychodziło jej to coraz ciężej. Czuła jak zaczyna przelewać mu się przez palce. W tej chwili pierwotny mógł robić z nią co tylko chciał.

Mógł droczyć się z nią w nieskończoność, jednak chciał też dotrzeć na wesele. Po chwili, kiedy czuł już jak bardzo jest rozgrzana, stopniowo przyspieszył ruchy bioder, wchodząc w nią coraz głębiej. Ustami przywarł do jej warg, łapczywie je całując, a dłonie delikatnie i powoli sunęły po jej delikatnym nagim ciele, sprawiając, że z każdą sekundą stawał niemal na krawędzi...

Rhena czuła jak jej ciało topnieje pod wpływem jego przyspieszonych i mocnych ruchów. Zacisnęła palce mocno na jego plecach, wbijając paznokcie aż do krwi, kiedy tylko poczuła, jak przez jej ciało przechodzi nieopisana rozkosz, jakiej dawno nie zaznała. Jej głośny jęk, został stłumiony łapczywymi pocałunkami, a idealnie jasna skóra, w jednej sekundzie pokryła się szkarłatem. Po chwili uścisk jej dłoni również ustąpił, a serce zaczęło zwalniać.

Aaron również poddał się tej cudownej chwili, ściskając poręcz łóżka tak mocno, że ta z głośnym trzaskiem pękła.
Po chwili kiedy jego oddech i serce już się uspokajały, złożył na jej ustach delikatny pocałunek i spojrzał w jej oczy, odgarniając z czoła niesforny kosmyk włosów.
- Kocham cię różyczko - zamruczał, przesuwając raz jeszcze dłonią po jej nagim ciele. - Jesteś cudowna i idealna w każdym calu.