by Selene Nie Mar 01, 2015 11:02 pm
Vanessa wysłuchała go z uwagą. Zasunęła zamek sukienki Jane po czym zerknęła na Kalonę.
- Nie tylko rody elfickie przekazują tę przepowiednię. Słyszałam ją w Afryce już dawno temu. Ta elfka, jest naznaczona, te znaki nie powstały na jej plecach przez wykonanie ich. Ona z nimi się urodziła. Gdzieś kiedyś czytałam o naznaczonych elfkach, podobno są strzeżone przez magię, której my ziemianie nie znamy i nigdy nie poznamy i chyba nie chcę wiedzieć, co jej krew potrafi, choć mam ogromną ochotę się przekonać. Cud, że ta parszywica jej nie szukała. Zresztą i tak źle skończyłaby, próbując ją skrzywdzić - zaśmiała się. - Podobno ta magia sama prowadzi we właściwym momencie. Przemówi gdy przyjdzie czas, tak przynajmniej mówią stare pisma. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Niebiańskiego też nie znam, ten język jest obecny tylko czasami, na przedmiotach należących do istot nie z tego świata, jak widać, ona należy - dodała, zerkając na elfkę.
Jane słuchała jej w milczeniu. Czuła się dziwnie, mówiono o niej jak o czymś, nie chciała wtrącać się w rozmowę, więc usiadła na sofie cicho wzdychając. Znów zakręciło się jej w głowie, przez co zamknęła oczy, próbując się wyciszyć. Słowa druidki, wprawiły ją w zamyślenie. Próbowała zrozumieć to wszystko i pojąć dlaczego ona, jednak poza bólem głowy, żadna z odpowiedzi jej nie pasowała. Na zewnątrz szalała już wichura, a ciemne niebo przeszywały błyskawice, które głośnym hukiem, dawały znak, jak bardzo są potężne. Nie znosiła burz, bała się ich, a tutaj, na zamku grzmoty, rozchodziły się głośnym złowieszczym echem, sprawiając, że mimowolnie otoczyła się ramionami.