KOMNATA VIII

<------------------ Sala balowa / Murat * Ciri
Magią otworzył drzwi i wraz z Ciri wszedł do wnętrza przytulnej komnaty. Nie zapalał świateł, lecz wpił się w usta swojego krasnala, delikatnie wodząc dłonią po jej plecach...

Długo czekała na tę chwilę i mimo że minął raptem tydzień, jej wydawało się jakby minęła wieczność. Odwzajemniała pocałunki, rozkoszując się dotykiem jego gładkich dłoni i miękkością warg, które z czułością muskały jej usta. Drobnymi dłońmi powędrowała do guzików od stroju który miał na sobie, nie przerywając pocałunków...

Murat poddawał się temu co robiła, nie protestował nie zatrzymywał jej i nie odrywa się od jej warg. Jej delikatne i maleńkie dłonie zwinnie radziły sobie z trudnymi do rozpięcia guzikami, sprawiając jednocześnie że po jego ciele przebiegły rozkoszne dreszcze.
Pragnął jej tak bardzo, że teraz było mu już wszystko jedno. Całą swoją uwagę skupił na niej i na tym by nie poniosły go emocje.
Delikatnie przyciągnął ją do siebie, układając dłonie na jej biodrach i wolno podnosząc jej sukienkę do góry, by po chwili zacisnąć palce na jej gładkiej skórze...

Kiedy Murat zacisnął dłonie na jej pośladkach, jęknęła cicho. Wsunęła dłonie pod rozpiętą koszulę prześmiewcy i z lubością zaczęła nimi błądzić po jego klatce piersiowej, nie odrywając się od jego oczu, które zdawały się być coraz czarniejsze z pożądania. Poddając się chwili, pozwoliła sobie przylgnąć ustami do torsu prześmiewcy i delikatnie zaczęła nimi pieścić jego muskularne ciało. Z każdą chwilą coraz bardziej go pragnęła, przez co również pieszczoty jej rąk i warg stawały się coraz śmielsze.

Zamruczał w lubości, czując jak każda partia mięśni zaczyna się wolno napinać. Jego dłonie na jej pośladkach zsuwały się coraz niżej, aż w końcu uniósł ją w górę i wolno zaniósł na łóżko, jednocześnie zsuwając z jej ramion sukienkę.
Przez chwilę wpatrywał się w jej oczy i wodził wzrokiem po ciele Ciri. Na widok jej dużych piersi, upchniętych w piękny koronkowy biustonosz, westchnął przeciągle, po czym ponownie przeniósł spojrzenie na jej pełne wargi, w które wpił się z nieznaną mu dotąd czułością.
- Jesteś piękna... - zamruczał jej wprost do ucha, zsuwając usta na jej długą szyję, którą całował centymetr po centymetrze, zsuwając się na jej gładki dekolt.

Ciri westchnęła przeciągle, rozkoszując się dotykiem ust i dłoni Murata. Był rozkosznie delikatny, co przyprawiało ją o gęsią skórkę. Oddała mu się w całości, z ufnością pozwalając na wszystko czego chciał. Delikatnie błądziła dłońmi po jego plecach, co rusz przejeżdżając po nich mocniej i lekko wbijając mu paznokcie w skórę. Każdy pocałunek sprawiał jej niesamowitą przyjemność. Starała się oddychać miarowo i wolno, ale nie było to łatwe, gdyż  jego pieszczoty, rozbudzały jej zmysły do czerwoności. Drżała pod jego dotykiem i z każdą sekundą pragnęła go bardziej.

Wsłuchując się w jej oddech i bicie serca, czuł jak powoli zaczyna się rozpływać pod jej delikatnymi dłońmi. Zsunął usta na jej kształtne i duże piersi, z zachwytem wpatrując się w nie przez krótką chwilę. Dłońmi powędrował pod jej plecy jednym ruchem rozpinając koronkowy biustonosz, który zaraz po tym zsunął wolno z jej ramion.
Była piękna, miała piękne kobiece kształty, duże i kształtne piersi, do których przywarł ustami, obsypując je coraz śmielszymi pocałunkami. Jedną z dłoni wsunął pod koronkowy materiał jej majtek niemal z namaszczeniem zaciskając dłoń na jej pośladku, cicho mrucząc w roznamiętnieniu.
- Mmm... jesteś cudowna krasnalku - zamruczał, zsuwając z jej pupy cienki, koronkowy materiał.

Cała zadrżała, kiedy zsunął dłoń do jej majtek. Pozwoliła mu zdjąć z siebie bieliznę i rozchyliła nogi szerzej, pragnąc by robił z nią wszystko, czego tylko chciał. Jej drobne ciało momentalnie pokryło się gęsią skórką. Położyła dłoń na jego karku, wolno zjeżdżając nią na plecy i drapiąc Murata coraz mocniej i śmielej. Drugą ręką docisnęła głowę prześmiewcy do swojej piersi, jakby chciała mu bezgłośnie powiedzieć by nie przestawał. Jej ciało, zaczęło drżeć jeszcze bardziej kiedy tylko pomyślała o tym co będzie dalej. Była tak spragniona, że coraz ciężej było jej się kontrolować. W tej chwili pragnęła go jak wariatka i z niecierpliwością wyczekiwała chwili, kiedy mogłaby mu to pokazać.