- Każdy orze jak może i ubiera się jak lubi - odparła, uśmiechając się uroczo do Murata, przechylając przy tym głowę. - A nogi... - przesunęła jedną po drugiej, uśmiechając się tajemniczo. - Też mi się podobają. Dziękuję - dodała, przygryzając kokieteryjnie wargę. Westchnęła cicho, znów analizując jego słowa w milczeniu. Starała się sobie przypomnieć każdą wizję, jakiej doświadczyła od wypłynięcia na Atlantydę, raz jeszcze. - Od rozpoczęcia rejsu na Atlantydę, nie miałam żadnej wizji, poza dwiema które znasz, i dwiema na statku o twoim ojcu i Jane. Pierwsza, jak się spotykają, a drugą już z dorosłą córką. Poza tymi ostatnimi, nic nie zataiłam - dodała, zerkając mu w oczy. - I bez wątpienia ją czuł, nawet chciał iść z raz czy dwa, ale moja zasługa w tym, ze doprowadziłam go do takiego stanu emocjonalnego, iż wolał pobyć sam, by w porywie nikomu nic nie zrobić.
2 posters
KOMNATA I
Nyks- Lepiej nie zadzierać
- Liczba postów : 1981
Join date : 02/01/2015
Age : 30
Skąd : Z małej, zapuszczonej wiochy...
- Post n°51
Re: KOMNATA I
Selene- Dręczyciel
- Liczba postów : 2121
Join date : 01/01/2015
Age : 39
Skąd : Piękna kraina zabita deskami
- Post n°52
Re: KOMNATA I
- Dlaczego nie chciałaś by od razu ją znalazł? - spytał zaciekawiony jej słowami. - Przecież ta dziewczyna tam głodowała... prawie tydzień? Tak prawie tydzień jak mnie moja pamięć nie myli. Chciałaś ją zagłodzić? Moja propozycja brzmi... Nie mów tego głośno przy moich braciach i ojcu - zaśmiał się perliście w niedowierzaniu kręcąc głową.
Nyks- Lepiej nie zadzierać
- Liczba postów : 1981
Join date : 02/01/2015
Age : 30
Skąd : Z małej, zapuszczonej wiochy...
- Post n°53
Re: KOMNATA I
- Prawdę mówiąc... - zawahała się na chwilę przy odpowiedzi, przesuwając dłonią po karku - nie wiem. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, samo wyszło - westchnęła, opuszczając stremowane spojrzenie, po czym, kiedy powiedział co jej radzi, zerknęła na niego spod oka. - Będę milczeć jak zaklęta - obiecała z nieznacznym, nieco nieśmiałym uśmiechem, zerkając w jego oczy. - Korzystnie wyglądasz, tak oświetlony słońcem - zaśmiała się cicho, wpatrując się w jego twarz.
Selene- Dręczyciel
- Liczba postów : 2121
Join date : 01/01/2015
Age : 39
Skąd : Piękna kraina zabita deskami
- Post n°54
Re: KOMNATA I
- To komplement? Dziękuję - odparł, zerkając prosto w jej oczy. - Cóż pora na śniadanie nie wiem jak ty, ale ja mam zamiar zjeść w sielskiej atmosferze rodzinnej i poobserwować jak nowa członkini rodziny rumieni się przy stole - zaśmiał się złowieszczo. - Chociaż muszę przyznać, że jedna dyskusja z nią, wywarła na mnie duże wrażenie. - Machnął ręką, w niedowierzaniu kręcąc głową. - Cwana bestyjka... jak i ty - dodał, obrzucając ją spojrzeniem.
Nyks- Lepiej nie zadzierać
- Liczba postów : 1981
Join date : 02/01/2015
Age : 30
Skąd : Z małej, zapuszczonej wiochy...
- Post n°55
Re: KOMNATA I
- Komplement, owszem - Maya potwierdziła jego przypuszczenia, uśmiechając się uroczo. Kiedy zaproponował śniadanie, skinęła krótko głową, zerkając na niego z uniesioną brwią. - Również zjadłabym śniadanie - pomyślała na głos, w końcu prześmiewca i tak by to usłyszał, uśmiechając się pod nosem. Skinęła głową, kiedy wspominał pierwszą rozmowę z Jane. - Jane jest osobą, która doskonale wie, jak ma pokierować rozmowę, ale też wyczuwa instynktownie rozmówcę. Mało jest takich osób.
Selene- Dręczyciel
- Liczba postów : 2121
Join date : 01/01/2015
Age : 39
Skąd : Piękna kraina zabita deskami
- Post n°56
Re: KOMNATA I
- Skąd to wiesz? - spytał, unosząc w geście zdziwienia brew. - Zabrzmiało to bardzo pewnie, więc przyznam znów mnie zaciekawiłaś. Ciekawy jestem jak będzie rozmawiać z Mikaelsonami. Z klausem, cwaniakiem i pewnym siebie facetem, z Elijachem, który swym nienagannym wyglądem i kulturą osobistą, onieśmielił już nie jedną osobę, czy chociażby z Aaronem, który jest tajemniczy i ciężko rozgryźć tego faceta. Nie wspomnę o Kolu, którego język pozostawia wiele do życzenia.
Nyks- Lepiej nie zadzierać
- Liczba postów : 1981
Join date : 02/01/2015
Age : 30
Skąd : Z małej, zapuszczonej wiochy...
- Post n°57
Re: KOMNATA I
- Wywnioskowałam to, po jej rozmowie z tobą - odpowiedziała z niewielkim uśmiechem na ustach. - Mało kto z tobą tak pertraktował, acz może po prostu tylko przy tym przypadku byłam i widziałam - zaśmiała się cicho, kręcąc w niedowierzaniu głową. - Z nimi też będzie umiała rozmawiać. To nie podlega wątpliwości - uśmiechnęła się uroczo do Murata. - Więc? Idziemy na to śmiadanie? - uniosła brew pytająco.
Selene- Dręczyciel
- Liczba postów : 2121
Join date : 01/01/2015
Age : 39
Skąd : Piękna kraina zabita deskami
- Post n°58
Re: KOMNATA I
- Możemy iść - odparł, kiedy nagle rozległ się krzyk w pokoju gdzieś obok. - Noo nasi goście mają chyba mały problemik - zaśmiał się. - Więc śniadanie czy wizyta u gości?
Nyks- Lepiej nie zadzierać
- Liczba postów : 1981
Join date : 02/01/2015
Age : 30
Skąd : Z małej, zapuszczonej wiochy...
- Post n°59
Re: KOMNATA I
Kiedy powiedział o problemach, zaciekawiona uniosła brew, czekając czy nie zdradzi czegoś więcej, jednak kiedy zapytał się, gdzie chce iść, niemal natychmiast wybrała:
- Chyba wiesz, mój drogi, iż wybiorę gości - posłała mu uroczy uśmiech - śniadanie poczeka - dodała, po czym pociągnęła Murata za rękę w kierunku komnaty, z której dochodziły wrzaski.
---> Komnata V / Murat i Maya
- Chyba wiesz, mój drogi, iż wybiorę gości - posłała mu uroczy uśmiech - śniadanie poczeka - dodała, po czym pociągnęła Murata za rękę w kierunku komnaty, z której dochodziły wrzaski.
---> Komnata V / Murat i Maya
Nyks- Lepiej nie zadzierać
- Liczba postów : 1981
Join date : 02/01/2015
Age : 30
Skąd : Z małej, zapuszczonej wiochy...
- Post n°60
Re: KOMNATA I
<--- Salon / Maya
Indianka po omacku i na ślepo, po dość długim spacerze, doczłapała się do swojego pokoju. Nie zdążyła jednak dość do łóżka. Ba, nawet nie zdążyła zamknąć drzwi, jak straciła przytomność. Bez wątpienia była w tej wizji w ciele swojego szefa. Czuła, jak wolno uchodzi z niego życie. Prawie krzyknęła na głos, gdy poczuła rozrywający ból czoła. Miejsce się nie zmieniło, doskonale rozpoznała ten sam zatęchły zapach, ten sam chłód i ten sam mrok. Tym razem nic nie wymówiła o dziwo. Ocknęła się jednak, kiedy usłyszała podniesione głosy z salonu, do którego czym prędzej się skierowała, po drodze pijąc zawsze przygotowaną mieszankę ziół, która pomagała jej szybko dość do siebie.
---> Salon III / Maya
Indianka po omacku i na ślepo, po dość długim spacerze, doczłapała się do swojego pokoju. Nie zdążyła jednak dość do łóżka. Ba, nawet nie zdążyła zamknąć drzwi, jak straciła przytomność. Bez wątpienia była w tej wizji w ciele swojego szefa. Czuła, jak wolno uchodzi z niego życie. Prawie krzyknęła na głos, gdy poczuła rozrywający ból czoła. Miejsce się nie zmieniło, doskonale rozpoznała ten sam zatęchły zapach, ten sam chłód i ten sam mrok. Tym razem nic nie wymówiła o dziwo. Ocknęła się jednak, kiedy usłyszała podniesione głosy z salonu, do którego czym prędzej się skierowała, po drodze pijąc zawsze przygotowaną mieszankę ziół, która pomagała jej szybko dość do siebie.
---> Salon III / Maya
|
|