KOMNATA IX

<--- Sala Balowa / Bexomas

Pierwotna wraz z ukochanym wpadli do komnaty. Blondynka nogą zamknęła drzwi, a następnie znów wpiła się łapczywie w usta ukochanego, mrucząc w rozkoszy na jego bliskość i czułość, a przy tym delektując się tą chwilą, jak nie miała okazji od czasu porodu, jak nie wcześniej, ze względu na ciążę. Tak czy inaczej, teraz miała zamiar rozkoszować się tym, spożytkować to jak tylko mogła, korzystając z tej chwili.
- Kocham cię... - szepnęła, rozpinając pierwszy guzik od jego koszuli i zsuwając się ustami na jego długą szyję...

Thomas uśmiechnął się pod nosem, gdyż czując jak bardzo tęskniła za nim jego perełka, postanowił dać jej wszystko na co zasługiwała.
Delikatnie przyciągnął ją do siebie, wolno przesuwając dłonie po jej plecach. Po chwili zsunął z jej piersi suknię, która cichutko opadła na podłogę.
- Mmm... jesteś piękna - zamruczał, szukając jej miękkich warg. - Piękna i delikatna... - dodał, powoli kierując się wraz z nią w kierunku wielkiego łoża.

Rebekah przygryzła wargę, obserwując jego poczynania, a gdy Thomas pozbywał się jej sukni, która z cichym plasknięciem opadła na podłogę, odsłaniając czarną, koronkową bieliznę, uśmiechnęła się tajemniczo pod nosem, szukając jego spojrzenia. Kiedy znów wpił się w jej usta, kierując się z nią w stronę łóżka, zamruczała w lubości, odwzajemniając jej pocałunek, rozpinając szybkim ruchem resztę guzików od jego koszuli, którą następnie, wraz z marynarką, zsunęła z jego ramion, odsłaniając doskonale wyrzeźbiony tors, po którym przesunęła palami...
- Jesteś cudowny... - zamruczała, w wampirzym tempie obracając ich, a następnie pchnęła wampira na łóżko, zaś wampirzyca usiadła na nim okrakiem, znów wpijając się w cudowne wargi ukochanego, zaś dłońmi przesunęła po jego ramionach...

Thomas poddał się ukochanej, pozwalając jej na wszystko pomimo iż trudno było mu się opanować. Wpatrywał się w jej cudne ciało, nie mogąc oderwać od niej oczu. Dłońmi delikatnie przesunął po jej udach, wolno kierując się w stronę pośladków ukochanej...
- Ty jesteś cudowna - zamruczał, mierząc ją roznamiętnionym spojrzeniem.

Rebekah zamruczała cicho, wpatrując się w ukochanego. Podobnie jak on jej, tak ona jemu pozwalała na niemal wszystko, czego sobie wymarzył w tej chwili. Kiedy poczuła jego dłonie na udach, podążające w stronę pośladków, delikatnie zadrżała i cicho westchnęła, poddając się jego dotykowi, tak cudownemu i subtelnemu, acz przy tym pewnemu siebie.
- Kocham cię... - zamruczała, znów wpijając się w jego miękkie wargi, a dłońmi skierowała się do suwaka od jego spodni.

Nie protestował, po chwili sam zrzucił z siebie spodnie, odwzajemniając pocałunki ukochanej. Dłońmi wodził po jej gładkich plecach, wsuwając po chwili palce we włosy wampirzycy, zsuwając usta na jej długą szyję. Dotyk jej dłoni doprowadzał go do szaleństwa, zatracał się w chwili nie myśląc o niczym innym. Zapomniał nawet o Actusie, a miękkie wargi ukochanej, sprawiły, że chwilami zapierało mu dech w piersi...

Rebekah cicho westchnęła z lubością, kiedy Thomas zsunął się wargami na jej szyję. Delikatnie zadrżała pod jego palcami, mrucząc z rozkoszą. Przewracając się na plecy pociągnęła wampira na siebie i zerknęła w jego oczy. Ujmując jego twarz w dłonie, znów przywarła do jego warg, łącząc ich usta w zmysłowym pocałunku. Jedną z dłoni przesunęła się następnie w kierunku jego pośladków, na których zacisnęła palce. Nie liczyło się dla niej nic, poza tą chwilą, w której coraz to bardziej się zatracała... Thomas był doprawdy cudownym mężczyzną, a za jego dotykiem... zwłaszcza takim dotykiem... od ponad tygodnia tęskniła...

Przez chwilę spoglądał w jej oczy, gładząc palcami miękkie włosy Rebekhi, po czym pochylił się nad nią i z czułością przywarł do warg ukochanej. Całował ją zmysłowo i delikatnie, dłońmi pieszcząc każdy centymetr jej skóry. Była delikatna i miała przyjemne w dotyku ciało, które mógł pieścić godzinami. Po chwili wsunął kciuk pod koronkowe wykończenie jej majtek i powoli zsunął je z jej bioder, jednocześnie zsuwając usta na jej szyję...

Kiedy Thomas zsunął się ustami raz jeszcze na jej szyję, pierwotna instynktownie odchyliła głowę i cicho westchnęła, poddając się jego wargom. Rozkoszowała się subtelnymi  pieszczotami, czując jak z każdą chwilą jej serce, jak i oddech, wolno przyspieszają swojego tępa. Czując, jak kciuk wampira ściąga jej majtki, zamruczała z lubością pod nosem, nogą odrzucając koronkę gdzieś poza łóżko. Uśmiechnęła się następnie tajemniczo i sama wsunęła dłoń pod materiał bokserek i wolno zsuwała je z bioder ukochanego, znów zaciskając palce na jego pośladkach, a ustami znów odnalazłą jego usta, niemal natychmiast wsuwając język między jego wargi...

Po chwili oboje leżeli nago na wielkim i miękkim posłaniu. Odwzajemniał jej pocałunki lecz po niedługiej chwili jego wargi zabłądziły na jej piersi, które wręcz z namaszczeniem obsypywał delikatnymi pocałunkami. Jego dłonie wolno błądziły po linii jej tali, a opuszki palców pieściły jej gładką skórę.
Wsłuchiwał się w jej oddech i przyspieszone bicie serca, jak również delikatną gęsią skórką, która od czasu do czasu pojawiała się na jej ciele. Była idealna i piękna, jak zawsze potrafiła mu w krótkim czasie odebrać zdolność logicznego myślenia.

Kiedy Thomas zsunął się wargami na jej piersi, ta cicho jęknęła i westchnęła, a nawet delikatnie zadrżała na dotyk jego palców, które sprawiły, iż przez jej ciało przeszły subtelne dreszcze, które rozkosznie rozlały się po całym ciele, jak również sprawiły, iż gęsia skórka rozsypała się po jej bladej skórze. Wampir jak zawsze potrafił przeprowadzić blondynkę w całkiem inny świat, że zapominała o wszystkim, a poddawała się mu całkowicie, delektując się jego pieszczotami i odpłacając się tym samym. Z tego też powodu przewróciła go na plecy i tajemniczo się uśmiechając wolno kierowała się ustami na jego podbrzusze, nie omijając nawet centymetra aksamitnej skóry ukochanego...